„Żartowaliśmy z siebie i licytowaliśmy, kto więcej razy i najbardziej efektownie zaliczył glebę. Po piątym dzwonie przestaliśmy liczyć. Po podsumowaniu strat wyszło, że Zaraza bardzo zmasakrował swój stelaż do kufrów (wyglądał jak przetrącony wielbłąd). (…) Za którymś razem przewróciliśmy się z Głaziem tuż nad krawędzią przepaści. Niewiele brakowało i pewnie nie wyciągnęliby nas stamtąd do…