Modny ostatnio w motoryzacji termin „downsizing” to w prostym tłumaczeniu „zmniejszanie wymiaru” dowolnej rzeczy. W technice motoryzacyjnej przyjęto, że określenie to odnosi się do zastępowania większego układu napędowego mniejszym o tych samych parametrach. Zatem downsizingiem będzie zastąpienie czterolitrowego silnika V8 trzylitrowąFot: Fiat jednostka turbodoładowaną w samochodzie luksusowym, wymiana wolnossącego dwulitrowego silnika czterocylindrowego na podwójnie doładowany 1.4 TSI w Volkswagenie czy zastąpienie klasycznego 1.4 FIRE przez dwucylindrowy 0.9 Twin Air w najnowszych Fiatach.
Nie należy mylić downsizingu z tzw. „rasowaniem” czy tuningowaniem silników, bo nie chodzi tu o podniesienie mocy maksymalnej, dopuszczalnych obrotów itp., ale o spowodowanie, że charakterystyka mniejszego silnika tłokowego (czasami także o zredukowanej liczbie cylindrów) będzie w praktyce taka sama jak jednostki większej, a mniej wysilonej.
Downsizing każe zastosować w miejsce większej, klasycznej jednostki napędowej silnik o wyraźnie mniejszej pojemności skokowej, czasami o mniejszej liczbie cylindrów, lecz wyposażony w dodatkowe systemy, jak turbosprężarka lub kompresor, zmienne kąty i wzniosy rozrządu oraz bezpośredni wtrysk paliwa wraz z bardzo wysokim stopniem sprężania (w silnikach z zapłonem iskrowym). Zaletą takiego układu napędowego jest mniejsza masa, bardziej ekonomiczna praca, mniejsza emisja zanieczyszczeń w spalinach, często przy zachowaniu wysokich osiągów samochodu, a przede wszystkim przy wysokim momencie obrotowym dostępnym od umiarkowanych obrotów.
Praktycznych rozwiązań jest tu bardzo wiele, bo słowo „downsizing” nie określa żadnej szczególnej technologii, a tylko ogólną filozofię podejścia do budowy układu napędowego typowego samochodu.
Dodaj komentarz