Smak Indii na Royal Enfield – 2011
News, Turystyka motocyklowa

Smak Indii na Royal Enfield – 2011

…Jazda na dużych wysokościach wymaga pewnego treningu. Po pierwsze  nie należy się bać jadącej z naprzeciwka ciężarówki i tej drugiej co ją właśnie mija trąbiąc przeraźliwie. Naprawdę wszyscy się zmieszczą…

Indie 2011 sierpień
4 tygodnie
4 motocykle
4 ludzi

Był plan pojechać gdzieś na wakacje ale motocyklem. Podróżowanie samochodem już mi się lekko znudziło.
Dużo słyszałem od ludzi, że jest kraj gdzie spotykasz żywą religię i mistycyzm na ulicy i gdzie wszystko jest możliwe.

Przełęcz Rhotang Pass - Himalaje - Indie 2011    Serwis Royal Enfield w Udhampur - Indie 2011Dojechać do Indii to kawałek, potrzeba na to miesiąca plus drugi miesiąc na powrót na kołach, dość długi termin. Polecieliśmy samolotem.
Na miejscu jest masa wypożyczalni sprzętów motocyklowych w sam raz na indyjskie trasy tylko, że jest jedno ale…. motocykle są jakie chcesz pod warunkiem, że jest to royal enfield.
W bogatych wariantach i konfiguracji ale z przestarzałym konstrukcyjnie silnikiem z lat 40tych i reklamowany jako harley look w telewizji i na plakatach na ścianach serwisów. Ale jakby nie było jest to taki lokalny junak.
Po prostu nie ma tam innej opcji wypożyczenia czegoś japońskiego. Są motocyklopodobne twory o dźwięcznych nazwach honda hero i potężnych silnikach 120ccm czy 180ccm itp ale nie za bardzo się nadawały na górskie wojaże.
Byliśmy skazani na royal enfield.
No cóż, może ta marka ma jakąś renomę w europie, Anglicy pozwoli hindusom używać pełnej nazwy w miejsce samego enfield ale to naprawdę nic nie znaczy.

Naprawy bierzące Royal Enfield - Indie 2011Do wyboru są dwie wersje: 350ccm i 500ccm. Obydwie mają modyfikacje gaźnik/wtrysk plus modyfikacje dizajnu solo/dwuosobowy plus modyfikacje np. podwójna świeca, nowe lampy (jakie by nie były i tak gówniano świecą) itp.
Wynajęliśmy motocykle model thunderbird 350ccm. (można było wziąść twinsparka ale ile ludzi tyle opinii…)
Motocykl ten ma zatrważającą moc 19koni w jedynym cylindrze. Skrzynia osobno od silnika i 5 biegow (naprawdę nie wiem po co ta 5 tka….).

Jazda na dużych wysokościach wymaga pewnego treningu. Po pierwsze, nie należy się bać jadącej z naprzeciwka ciężarówki i tej drugiej co ją właśnie mija trąbiąc przeraźliwie. Naprawdę wszyscy się zmieszczą.
Udało nam się wjechać na wszystkie najwyższe przejezdne przełęcze, na których dozwolony jest ruch kołowy, najwyższa przełęcz to Khardung La 5380 m.n.p.m. oraz pomniejsze (Chang La 5360 m, Taglalg La 5328 m, Baralacha La 4800 m, Lachlung La 5065 m)

Widok z Khardungla na miejscowość Leh - droga Leh-Manali - Himalaje - Indie 2011Odczyt z GPS - 116 km w 3 godz. 20 min. - Indie 2011Przełęcz Fatu La koło Pakistanu - Himalaje - Indie 2011Na takiej wysokości już jest tlenu mniej o około 33% i motocykle miały problemy z wyjechaniem.
Zresztą nie tylko motocykle miały pewne kłopoty na takich wysokościach. Na przełęczach w czasie postoju jakiś większy wysiłek kończył się zawirowaniem w głowie. No i oczywiście nie można było spać. Mimo, że mieliśmy za sobą tygodniowa aklimatyzację (trasa została tak specjalnie dobrana) powyżej wysokości 3500 m to i tak różnie się zdarzało. Ale po kilku dniach jazd na wysokościach powyżej 4 tys. m czuliśmy się już prawie jak kozice górskie.

Indie to duży kraj i klimat w tym samym czasie ekstremalnie może się różnić.
Jeśli nad oceanem jest ciepło to w górach jest zima i odwrotnie. Sierpień (czyli wtedy kiedy jechaliśmy) jest w Delhi poza sezonem, wysoka temperatura plus duża wilgotność daje się mocno we znaki. Przełęcz Hang La - 5360 m.n.p.m. - Himalaje - Indie 2011Ale jest to czas na podróżowanie po Himalajach. Tam się akuratnie kończy pora deszczowa.
Część naprawionych dróg po monsunie i zimie funkcjonuje od lipca do września i jest potem zamykana bo są nie przejezdne. Więc nie ma zbytniej innej alternatywy żeby pojeździć po Himalajach w innym terminie.
Najsłynniejsza droga to oczywiście Leh-Manali. Czynna od lipca do września ale zależy wszystko od pogody.

Przebiegi dzienne oscylowały w granicach 170-200 km. Po prostu nie idzie dłużej jechać. Z powodów albo mechanicznych albo drogowych.
Chociaż drogi z Delhi na północ w stronę Pakistanu (te główne rzecz jasna) są w świetnym stanie. Co nie znaczy że można pędzić!
Są odcinki równych jak stół autostrad ale plącze się po nich masa psów, krów, riksz, ciężarówek jadących po prąd bądź samochodów wyjeżdżających z krzaków czy bocznych dróg. Wszyscy trąbią i nawet jak jest czerwone światło to jadą do przodu, akurat z boku zielone jest ale jedna riksza tego nie wymusi na całym stadzie pędzących Tak, każda po 20 ton.

źródło: Turystyka motocyklowa

28 stycznia 2013

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

RECENT COMMENTS
FlICKR GALLERY
O nas

W budowie